Dołączył: 04 Maj 2006 Posty: 815 Skąd: 51°02'N | 18°05'E
Wysłany: 05 marca 2011, 1:54 Temat postu: ważne pytanie - po latach
Prawie 5 lat temu powstał temat, który nieźle wkurwił Żuli naszej sceny - Dżejkoba i Brzerza. :F Na eswc2k7 zostałem osobiście zdisowany przez tego pierwszego. Były poruszane nawet kwestie polityczne i społeczne. No ale jeśli w XXI wieku porusza się temat MJ nie sposób nie powiedzieć o...pieniądzach. ;/ No niestety, cios straszny - ale to jest fakt. Bo jeśli brać pod uwagę cały świat - widzimy struktury prawne pozwalające na hodowle, posiadanie, użytkowanie, stosowanie w medycynie, przerabianie na żywność a nawet możliwość pobierania lekcji na.... pie*dolonym Uniwersytecie Konopii... xF ooo tak nie wspomnę, co robią zwykli, szarzy chłopi na swej jamajskiej hodowli. No i flashback - jesteśmy w Polsce - kraju, gdzie nie ma legalizacji THC - wiąże się to z wzrostem dilerki skuna z piachu - fuj. Wiąże się także z większą kieszenią policji, wielu polityków i innych skurwieli w czarnych płaszczach, którzy żerują na naszym hajsie. Zdajecie sobie z tego sprawę, prawda? No wiadomo, że najwięcej idzie w łapy zorganizowanych grup... ale gdy taka grupa wpadnie z psami... no to mają wtedy niebieskie misie dużo palochy. Często tej najsmaczniejszej....
Moje pytanie nie brzmi: Czy chciałbyś z nią zapalić...?
Lecz brzmi....czy jesteś za, czy przeciw?! Legalizcja czy zielona prohibicja?
DObrze to przemyśl...
.. elo _________________ „Jeśli gry komputerowe są jak narkotyk, to TrackMania jest najczystszą kokainą na rynku”
Dołączył: 04 Maj 2006 Posty: 815 Skąd: 51°02'N | 18°05'E
Wysłany: 05 marca 2011, 2:02 Temat postu:
No i pierwszy hejter! Ha - może syn policjanta.
Proponuje uważnie przesłuchać każdego słowa grupy 3daKru! Bo to prawda Panie i Panowie! _________________ „Jeśli gry komputerowe są jak narkotyk, to TrackMania jest najczystszą kokainą na rynku”
Dołączył: 16 Mar 2009 Posty: 1727 Skąd: Birmingham
Wysłany: 05 marca 2011, 10:55 Temat postu:
Sam nie palę i nie będę palić, ale nie widzę żadnych przeciwwskazań społecznych i zdrowotnych by ją zalegalizować. Jeżeli etanol, który jest znacznie bardziej zabójczy i niszczący, jest legalny, to czemu nie thc? _________________ Discord: vanitasss
Oczywiście Oczywiście cały czas mówię, że najpierw trzeba usuńąć marychę z listy substancji niebezpiecznych, a dopiero potem legalizować, bo nie robiąc tego można spowodować legalizacje wszystkiego.
Kiedyś byłem przeciw, ale stwierdziłem: Po co będę przeciw? Jak komuś ma to sprawić przyjemność i odgraniczyć ilość zorganizowanych grup przestępczych to proszę bardzo.
I jeszcze jedno: za leczenie spowodowanymi używkami każdy powinien płaci z własnej kieszeni, a nie z pieniędzy podatników. Używki nie są przymusowe i każdy decydując się na nie, wie co mogą one spowodować. _________________
Tak kuźwa, zalegalizujcie. Potem jeszcze dopuśćcie Korwina-Mikke niech wam zalegalizuje broń i się k**wa na ulicach powybijajcie, będzie spokój. Jeśli chodzi o sam fakt legalizacji: jestem w sumie na nie, IMO są jakieś tego plusy: podatki! Pomyślcie ile kasy mogłoby trafić do kasy państwa. I ile by się dilerzy nawkurzali, że już nie mogą trefnego towaru sprzedawać, bo w sklepie można kupić czystą marychę.
Cytat:
Jeżeli etanol, który jest znacznie bardziej zabójczy i niszczący, jest legalny, to czemu nie thc?
To też jest jakiś argument. Bo żeby przedawkować alkohol to wystarczy machnąć pół litra spirytu na raz i nie ma gościa, a marychy to nie wiem ile, ale w uj dużo.
Cytat:
I jeszcze jedno: za leczenie spowodowanymi używkami każdy powinien płaci z własnej kieszeni
O, to jest to. Palisz? Spoko, pal. Ale jak Ci odpierdoli i będziesz uzależniony to lecz się za swoje, a nie daj Boże wsiądź za kółko...
Prawo powinno być tak skonstruowane, żeby palący wiedzieli jakie mogą być konsekwencje tego palenia.
Poza tym czy Polska jest gotowa na taką zmianę prawa? Raczej nie, sądząc po tym, że jakaś osoba, która jeden jedyny raz dała się złapać, bo pierwszy raz chciała spróbować jest traktowana jak pospolity diler. Dlatego właśnie oddałem swój głos na nie. Bo najpierw trzeba zrobić w tym chorym kraju porządek, a dopiero potem bawić się w pytania "zalegalizować maryśkę, czy nie?"
Spragnionym mocnych wrażeń wysyłam do Indian czy kto tam pali fajkę pokoju z koki. Po jednym buchu nie będzie was przez tydzień... _________________
Przytoczę to co napisałem na innym forum.
80% z moich znajomych, z którymi "trzymam" od piaskownicy zaczęło palić w wieku 17lat(ja razem z nimi, ale na początku sporadycznie, jak zaczęli palić częściej to mi się to odwidziało). Teraz każdy z nich jarał pełno świństwa, wciągał jakieś g*wno i brał magiczne tabletki, po których dobrze się bawi na imprezach.
Oni oczywiście uważają, że się nie zmienili, ale ja to widzę całkiem inaczej.
Czemu zaczęli się bawić z czymś mocniejszym? Bo jak jest fajnie po thc, to po czymś twardszym pewnie jest fajniej.
Fred, narzekasz na słabą jakość towaru? To po co go palisz.
Nie rozumiem ludzi, którzy widzą w trawie jakieś lekarstwo... uważają, że trawa jest dobra.
Każdy mówi, że alkohol jest groźniejszy od thc, ale nikt nie mówi, że trawa nie jest szkodliwa. Skoro źle wam, że jest dozwolona niebezpieczna "substancja, to po ch** chcecie legalizować drugie g*wno? _________________ Człowiek banda
Jak to mawiali starożytni Egipcjanie o grze na gitarze - "Dopiero kiedy szarpniesz strunę na pełnej kurwie, z full pierdolnięciem, poczujesz 100% Szatana"
Dołączył: 16 Mar 2009 Posty: 1727 Skąd: Birmingham
Wysłany: 05 marca 2011, 18:14 Temat postu:
@Out
Nie widzenie przeciwwskazań na legalizację marychy nie oznacza tego, że równocześnie popiera się tego świra K-M
I jaki porządek masz na myśli?
@skt7
Z tego co pamiętam to nie od marysi się zaczyna, a od legalnie dostępnych papierosów. Potem dopiero idzie wspomniana, a za nimi reszta. Z tym że ci, którzy mają nieco oleju w głowie to poprzestaną na zielsku. Reszta, czyli ci, którzy poszli dalej z narkotykami, są na tyle zjebani, że i alkoholem/tytoniem by się na śmierć zapili/spalili, gdyby tych twardych narkotyków nie było. A im więcej takich idiotów, tym lepiej dla świata. Mniej g*wna będzie żyć.
PS Nienawidzę smrodu maryśki. To tak zajebiście śmierdzi, że gorzej się czuje tylko wdychając mieszankę ziół z kadzidła kościelnego. _________________ Discord: vanitasss
Dołączył: 03 Sie 2010 Ostrzeżeń: 9 Posty: 1226 Skąd: Warszawa
Wysłany: 05 marca 2011, 18:14 Temat postu:
A może FRED jest rastafarise i traktuje bakanie jako sakrament?
EDIT:
@Lex - co do szlugów masz rację, większość rozpoczyna od nich, bo po prostu, jeśli nie umieją, chcą się nauczyć zaciągać..
Ja nauczyłem ziomka porządnie palić, żeby nie marnował zioła i trochę teraz tego żałuję, bo tak jakby się uzależnił od "papierochów"
@Lex2 (offtop)
- kadzidło kościelne jest zajebiste! nie wiem co widzisz w nim złego.. Ale cóż, o gustach się nie dyskutuje.. :>
Sugerujesz że po paleniu ludzie sięgają po coś cięższego? Moim zdaniem tak nie jest. To tak jakby ktoś pił herbatę i od razu sięgał po wódę. Poza tym sam paliłeś z nimi i co? Nie skusiło Cię coś cięższego, każdy ma swój rozum. Palenie nie jest dla ludzi bez wyobraźni, alkohol zresztą podobnie. _________________
Po pierwsze, ten kto będzie chciał palić, będzie palił. czy to będzie legalne czy nie. I dobrze wiecie, ze z załatwieniem sortu nie ma problemu.
Czy od tego się zaczyna prawdziwe ćpanie? g*wno prawda. Wokół nas pali tyle ludzi, ze nie zdajemy sobie sprawy. I to starsi, którzy się z tym nie obnoszą, palą cale życie, a po nic innego nie sięgnęli. Wiadomo, że sa ćpuny, którzy zaczynali od trawy, ale to w większości przypadków osoby o ilorazie inteligencji zbliżonym do zwierząt, albo jakieś banany.
Po za tym, w krajach, gdzie jest to legalne, jest całkiem inna kultura palenia. Idziesz do Coffee shopu jak do baru, i zamawiasz. Nie zmusza nas to do sytuacji jak w Polsce, gdzie wieziesz coś w gaciach, i obawiasz się, czy nie pójdziesz siedzieć, za to że sobie zapalisz wieczorem blanta.
Ja jestem za legalizacja, ale pod jakimiś rozsądnymi zasadami.
Oooo, w końcu coś, o czym mogę się rozpisać - w końcu współpracuję z WolnymiKonopiami i byłem organizatorem Marszu Wyzwolenia Konopii ;d
Rozmawiając nt. legalizacji, a jeszcze lepiej DEKRYMINALIZACJI (karanie za dilerkę, obrót niewielkimi ilościami nie ma problemu) trzeba zdementować w cholerę dużo mitów, które wytworzyło się wokół marihuany.
Podstawowa sprawa - tzw. 'teoria bramy' jakoby marihuana prowadziła do dalszych uzależnień. To tylko i wyłącznie sprawa człowieka i jego osobowości. 14 stycznia zapaliłem ostatniego papierosa i nie ciągnie mnie uzależnienie fizyczne - mam silną psychę, stwierdziłem, że szkoda wydawać kasę na to, bo paliłem na imprezach nawet po 1,5 - 2 paczki, ot tak sobie, żeby zrobić przerwę w tańczeniu/obracaniu dziewczyn. Tak jak ludzie dzielą się na tych, co uzależnią się od seksu/Trackmanii/Facebooka/masturbacji, tak samo i dzielą się na tych, którzy uzależnią się od marihuany. Ot tak, bo to zakazany owoc i szpan, jak potem ludzie po imprezie opowiadają "Ale kozak, ściągnął masakryczną chmurę u Macka na imprezie i kasłał 10 minut".
Zastanówmy się, czy wasze pierwsze wypite piwo w życiu spowodowało sięgnięcie po wódkę/spiryt. Nie, sprowadziła was do tego najzwyczajniej w świecie ochota na spróbowanie. Przypasiło - można wypić na imprezie, nie przypasiło - won, zostawiamy spiryt Botrexowi.
Kolejna sprawa, wkrętka o dziurach w mózgu, złu tego świata i 130 innych chorobach wywoływanych marihuaną, opisanych w oficjalnej wersji raportu Światowej Organizacji Zdrowia. Słowa 'organizacja' i 'światowa' już wskazują na ingerencję polityczną w inne sfery życia. A to z kolei wskazuje na fakt, że w zależności od nacisk z jednej bądź drugiej strony sporu o konopie mogło dojść do konfabulacji. Ale o tym potem, wróćmy do zdrowia. Nie mówi się o tym głośno, ale lekarze w Polsce bardzo często mówią pacjentom "Wie pani co, pani poprosi dzieci/wnuków, żeby ściągnęli pani z zagranicy lek o nazwie Bedrocan, w Polsce pani tego nie kupi, bo jest na bazie marihuany, ale przy odpowiednich dojściach można to ściągnąć za w miarę rozsądną cenę".
Dla niektórych wzmożony apetyt to tylko wkurwiający 'pacman', a innych może wyleczyć z anoreksji.
Jak ktoś chce sobie poczytać nt. powiązań marihuany z medycyną, w duuuużym telegraficznym skrócie można zajrzeć na stronę KonopiaLeczy.pl -> póki nie mamy cenzury Internetu, póty można w tym śmietniku znaleźć strony prowadzone rzetelnie.
Jeśli chodzi o powiązania polityka/urzędy państwowe <-> rząd, tutaj sprawa jest w cholerę zagmatwana. Kartele,mafie narkotykowe wydają miliardy na łapówki dla prolegalizacyjnych działaczy. Nie mówię o Polsce, bo tu nawet mafie biednieją przez model opiekuńczego państwa, ale na poziomie krajów naprawdę dobrze rozwiniętych ta sprawa to już inna bajka. W USA eks-policjanci z oddziałów antynarkotyków założyli Law Enforcement Against Prohibition, stowarzyszenie Stróże Prawa Przeciw Prohibicji. Polecam wywiady, z których można się dowiedzieć jak zatrzymywanie ludzi z 0,5grama ładnie poprawia statystyki zatrzymań, etc. Idealne żeby nabijać słupki poparcia dla ekip rządzących, które nierzadko nie wiedzą nawet, czego zakazują. Ale zakazują, bo ludzie pomyślą "Jak oni dbają o nasze dzieci, mają głos mnie, matki trojga dzieci. Dzieci mam cudownie wychowane przez państwo(ja muszę pracować na 2 etaty), na pewno nigdy nie miały nawet papierosa w ustach".
Tradycyjnie padło wyżej hasło Korwina. Z polityków poprzedniej kampanii prezydenckiej za legalizacją opowiadał się również np. Olechowski - czemu jego też nie krytykujecie?
3 miesiące temu Młodzi Socjaliści (nie, nie Socjaldemokracji, jeszcze bardziej w lewo) wystosowali nawet pismo, w którym oficjalne stanowisko postkomuny w Polsce to 'tak dla legalizacji'. Tak więc POWINIEN być to aspekt ponadpolityczny.
Swoją drogą, po maturze zakładam własną partię, póki co działam w Kujawsko-Pomorskim wspomagając lokalnie Wolność i Praworządność JKMa. Powiem wam tak: chłop jest ewenementem w skali kraju jeśli chodzi o kontrowersyjność. Jest multum jego pomysłów, które są dziwne i których ja sam nie popieram. Jeśli natomiast chodzi o gospodarkę i samo podejście do życia, to jest geniusz. Wiecie czemu? Bo całe te dywagacje, które napisałem wyżej, można zamknąć w 2-3 zdaniach, mianowicie:
"Człowiek jest wolny, będzie chciał to zapali, nie będzie chciał to nie zapali. Ale jak już zapali i coś mu się stanie, niech nie prosi podatników o finansowanie jego leczenia - dokonał wyboru, niech się dzieje wola jego."
Jedna wielka głupota!
Ja osobiście ponad ćwierć wieku walczyłem z tym najpopularniejszym, a jakże trudnym do rzucenia nałogiem - nikotyną. Zaczęło się niewinnie, w szkole, ukradkiem przed rodzicami, a potem 'złapałem oddech' w szkole średniej. Na dobre zaczęło się w naszej armii - na palarni byłeś wolny, poza nią fala cię gnębiła. Z reguły każdy wtedy palił. Tak zaczęły się dramaty wielu starszych dziś ludzi , w tym może Waszych rodziców, dziadków, którzy nie potrafią rzucić tego świństwa. Nie pomagały, żale dzieci, żony, że im ten dym papierosowy przeszkadza. Najważniejsza była przyjemność, gdy mogłem się w spokoju sztachnąć. Niestety, wszystko to kosztem wyrzeczeń w tym także finansowych. Nie oszukujmy się - to są grube pieniądze, a osoba uzależniona wyda na swój nałóg ostatnie. Wyobrażacie sobie - 25 lat, codziennie po przynajmniej paczce fajek - ile to kasy?
Od ponad dwóch lat nie palę i już nie zapalę ani jednego papierosa, a pomogła mi w tym nasza ulubiona gra - Trackmania.
Możecie się śmiać, ale ja - stary facet zachowywałem się jak dziecko. Zrobiłem z opakowania po nutelli skarbonkę i codziennie zamiast kupować fajki wrzucałem do niej kasę (bilon). Bardzo szybko się napełniła i codziennie patrzyłem na nią siedząc przy komputerze. Jak już się zapełniła to otwarłem i kupiłem oryginał trackmanii. Trwało to mniej więcej 2 tygodnie. W tym czasie wyzbyłem się uporczywego nawyku szukania papierosów w kieszeniach, na półce w ubikacji, odpalania po wyjściu z domu. Wszystko to, to odruch bezwarunkowy, z którym trzeba sobie w pierwszej kolejności poradzić. Potem przychodzi czas, że trzeba sobie nieco poprzestawiać w głowie pewne wartości - dlaczego chcę to rzucić: dla zdrowia, rodziny, dziewczyny itp.
Mogę powiedzieć, że wyrwałem się z tego nałogu.
Wiem, że nigdy już nie wezmę papierosa do ust - skończyłem z tym, a jakieś tam inne trawy - to przecież jeszcze gorsze świństwa. Nikt mi nie powie, że to nie uzależnia. Wystarczy raz spróbować, a potem przy najprostszym niepowodzeni w życiu, jakże często ludzie wracają i tracą kontrolę. Skąd tylu młodych ludzi na odwykach, odtruciach.
Jestem na NIE !
Sugerujesz że po paleniu ludzie sięgają po coś cięższego? Moim zdaniem tak nie jest. To tak jakby ktoś pił herbatę i od razu sięgał po wódę. Poza tym sam paliłeś z nimi i co? Nie skusiło Cię coś cięższego, każdy ma swój rozum. Palenie nie jest dla ludzi bez wyobraźni, alkohol zresztą podobnie.
Ty poważnie z tym porównaniem?
Oczywiście, że jak ktoś jest ogarnięty, to nie wciągnie się w coś cięższego.
Ktoś jeszcze napisał o tym, że palenie papierosów jest przyczyną palenia trawy, k**wa co za bzdura. Znam parę osób, które papierosa w życiu nie miały w ustach i mieć nie chcą, a jarają bardzo często.
O ile np. z piwem jest tak, że możesz wypić 2-3piwka kulturalnie ze znajomymi wieczorem(po takiej dawce chyba nikomu nic nie wsiądzie na banie), wyglądać i zachowywać się jak człowiek, to po trawie jest to raczej nie możliwe, bo po jednym buchu raczej nie przestaniesz palić? Przecież nie taki jest tego cel.
Oczywiście żaden z was się w ogóle nie zmienił przez thc, nie zauważyliście żadnej zmiany w swoim zachowaniu i nie macie problemu z jaraniem.
/może trochę nie składnie, ale jestem "zmęczony". JEBAĆ THC. _________________ Człowiek banda
Jak to mawiali starożytni Egipcjanie o grze na gitarze - "Dopiero kiedy szarpniesz strunę na pełnej kurwie, z full pierdolnięciem, poczujesz 100% Szatana"
Dołączył: 24 Sie 2006 Ostrzeżeń: 1 Posty: 1670 Skąd: Gdańsk
Wysłany: 05 marca 2011, 22:27 Temat postu:
Jednego nie rozumiem. Co da ta cała legalizacja, oprócz tego, że palenie będzie już oficjalne i niekaralne? Ci, co krzyczą 'legalize it!' i tak już palą, więc jednak czegoś się boją.
Nie przemawia też do mnie argument o zmniejszeniu się grup przestępczych. Takie grupy są skutecznie ścigane przez odpowiednie służby, więc nie ma problemu 3x nie, dobranoc
Dołączył: 16 Mar 2009 Posty: 1727 Skąd: Birmingham
Wysłany: 05 marca 2011, 23:41 Temat postu:
Maciuś napisał:
Jednego nie rozumiem. Co da ta cała legalizacja, oprócz tego, że palenie będzie już oficjalne i niekaralne? Ci, co krzyczą 'legalize it!' i tak już palą, więc jednak czegoś się boją.
Nie przemawia też do mnie argument o zmniejszeniu się grup przestępczych. Takie grupy są skutecznie ścigane przez odpowiednie służby, więc nie ma problemu 3x nie, dobranoc
Oj Maciuś, czytanie ze zrozumieniem (albo w ogóle czytanie) się kłania. Było pisane po co:
a) ogromne dochody państwa tytułem opodatkowania THC
b) argument o zmniejszeniu się grup przestępczych powinien do Ciebie przemówić, bo gdzie siłą się nie dojdzie (no nie wiem czy odpowiednie służby są rzeczywiście tak skuteczne jak twierdzisz), tam pieniądzem uderzy. Zwykły marketing - gdy w sklepach będzie dostępna czysta, legalna marycha to grupy przestępcze po prostu stracą pole do handlu w dziale narkotyków miękkich. Słyszałeś może o jakichś wielkich, udaremnionych próbach przemytu alkoholu albo papierosów lub handlu nimi? Bo ja nie.
c) edukacja społeczeństwa, bo, jak zaznaczył już Botrex, mitów wokół THC narosło tyle, że nawet Pogromcy Mitów wszystkich by nie sprawdzili
I parę innych punktów.
Jeszcze jedno - dla mnie prohibita wszelkich używek miękkich nie jest ŻADNYM wyjściem, tylko zepchnięciem do podziemia całej strefy - handlowej i społecznej. Zamiast wydawać miliony na utrzymywanie parudziennych więźniów za porcję THC, z powodzeniem można by zainwestować w edukację społeczeństwa, instytucje odwykowe (oczywiście odpłatne, państwo nie ma finansować uzależnionych, a dać im szansę wyjść z nałogu) i tego typu rzeczy. _________________ Discord: vanitasss
Jak dla mnie to mogą i zalegalizować, bo palenie to dla mnie czysta abstrakcja, nigdy nie paliłem i nie zamierzam, bo nie widzę w paleniu nic fajnego tylko stopniowe rozpierdalanie sobie płuc. Tylko żeby nie było sytuacji gdzie miękkie narkotyki będą legalne, maryśka się znudzi i nagle odkryją, że jednak twarde narkotyki też nie robią źle organizmowi etc. i znowu będą krzyczeć żeby zalegalizować twarde.
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony 1, 2, 3, 4Następny
Strona 1 z 4
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach